Po przerwie Spójnia jaką chcemy oglądać zawsze, gdzie chociaż nie zawsze wychodziło, to jednak serce, determinacja i sportowa agresja przyniosła efekty. W 60 minucie faulowany w polu karnym jest Paweł Gurgul, a „jedenastkę” na gola zamienił Oleh Bondaruk. Arka nie zamierzała oddać pola i zaatakowała, a najgroźniejszą akcję przeprowadzili w 65 minucie meczu, gdy na bramkę strzelał Gracjan Lewicki, ale ponownie Semen Tsokur był na posterunku. Pięć minut później akcja Pawła Janika lewą stroną boiska i precyzyjne dośrodkowanie w pole karne, do zamykającego w narożniku „piątki” Michała Masztalerza, który uszczęśliwił kibiców golem dającym prowadzenie. Do końca spotkania niesamowite emocje i często niesportowe zachowania, gdzie goście kończyli spotkanie w dziewięciu, a wynik nie uległ już zmianie, choć Spójnia powinna przypieczętować wygraną trzecim golem.
Tylko zwycięstwo satysfakcjonowało oba zespoły, a plan zrealizowała Spójnia, która kilkoma słabymi występami wiosną sprokurowała sobie kłopoty, przez co musiała walczyć o utrzymanie.
Spójnia rozegrała mecz w składzie:
W rezerwie pozostali: Bartosz Majchrowski, Oleh Tsivka, Jakub Paszkowski
zdjęcia z meczu: fot. Jakub Borowski