Ta sytuacja powinna tchnąć wiarę w szeregi naszego zespołu, ale starczyło jej tylko na pierwszy kwadrans drugiej części meczu, gdzie nasz zespół groźniej i składniej atakował i stwarzał zagrożenie przy stałych fragmentach gry. Dwukrotnie Piotr Kurdykowski był bliski zdobycia kontaktowego gola, najpierw nieczysto uderzył futbolówkę, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pawła Janika, a chwilę później musnął piłkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Marka Buszczaka, a bramkarz końcami palców sparował piłkę na rzut rożny. Niestety kontra Arki w 60 minucie meczu zakończona trzecim golem, co zupełnie odebrało wiarę naszemu zespołowi. Dziesięć minut przed końcem meczu kolejna szybka akcja Arki, która strzela swojego czwartego gola, autorstwa najlepszego na boisku Gracjana Lewickiego. W 85 minucie meczu Spójni udało się zdobyć honorowego gola, gdy Kamil Hertel wyłuskał piłkę i przekazał ją do Marka Buszczaka, który dograł ją do Michała Masztalerza. Strzał naszego pomocnika z dwudziestego metra, który precyzyjnie posłał futbolówkę do bramki, tuż przy słupku.
Najsłabszy mecz Spójni i to chyba nie tylko w tym sezonie. Mnóstwo błędów indywidualnych, niedokładne, często niechlujne zagrania, a przede wszystkim zbyt mało wysiłku włożonego w to spotkanie.
Spójnia rozegrała mecz w składzie:
W rezerwie pozostali: