Zapewne sporo mocnych słów w szatni Spójni, która z impetem rozpoczęła drugą cześć meczu. Już dwie minuty po wznowieniu gry, akcja lewą stroną boiska i dośrodkowanie Pawła Janika, wprost na głowę Macieja Łodygi, który był autorem pierwszej bramki dla naszego zespołu. Kilka minut później dośrodkowanie z prawej strony pola karnego, po którym Mateusz Krasiński posłał piłkę uderzeniem głową obok słupka bramki. W 70 minucie wrzutka Marka Buszczaka w pole karne, do Michała Masztalerza, który wykorzystał okazję, strzelając gola kontaktowego. Kolejne ataki Spójni, które dawały nadzieję na wyrównanie wyniku, jednak rozluźnienie szyków obronnych dały gościom okazję na kontrę, którą w 80 minucie meczu wykorzystał Eryk Tyszenko. Spójnia nie rezygnowała, jednak bez efektu bramkowego, a w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, kopia akcji sprzed kwadransa i Eryk Tyszenko ponownie posyła piłkę do bramki, ustalając wynik meczu na 5:2 dla Lubuszanina.
Rywal całkowicie w zasięgu możliwości naszego zespołu, co pokazał mecz pucharowy, ale zdecydowanie zbyt mało determinacji w pierwszej części spotkania, aby zasłużyć na korzystny wynik.
Spójnia rozegrała mecz w składzie:
W rezerwie pozostali: Semen Tsokur, Kamil Hertel