Po zdobyciu gola Dąb lekko oddał inicjatywę, ale Spójnia nie umiała tego wykorzystać, a ataki naszego zespołu nie stwarzały poważniejszego zagrożenia dla bramki miejscowych. Po akcji lewą strona boiska w 25 minucie meczu Paweł Janik dośrodkował w pole karne, gdzie Maciej Łodyga zgrywał piłkę głową do Sebastiana Świercza, lecz obrońca Dębu uprzedził naszego zawodnika.
W 43 i 45 minucie meczu katastrofalne błędy naszej defensywy, po których najpierw Łukasz Krawczyk, a następnie Patryk Pawłowski podwyższają prowadzenie gospodarzy.
Druga część meczu niewiele lepsza w wykonaniu naszego zespołu, który co prawda żadnego gola już nie stracił, ale też nie strzelił. Okazje miał Elbasan Woźniakiewicz, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Pawła Janika uderzał głową, ale piłka minęła bramkę tuż obok słupka. Również strzałem głową próbował zaskoczyć bramkarza Kamil Hertel, ale Michael Mikołajczuk skutecznie interweniował.
Gospodarze zagrażali bramce Spójni, lecz brakowało już wykończenia, a w końcówce meczu, piłka obiła słupek naszej bramki, po strzale z 22 metrów.
Wygrana Dębu zasłużona, a Spójnia nie zapracowała na nic więcej niż porażka. Mnóstwo niedokładności w rozegraniu, niepotrzebne straty piłki i brak pomysłu na wykończenie akcji. Spójnia niebezpiecznie oddaliła się od bezpiecznej strefy w tabeli rozgrywek, choć poważniejszym problemem mała ilość zdobytych punktów. Jeżeli nasz zespół wyraźnie nie poprawi swojego bilansu w czterech ostatnich kolejkach rundy jesiennej, to zimowa przerwa będzie bardzo niespokojna.
Spójnia rozegrała mecz w składzie:
W rezerwie pozostali: -----
Zdjęcia z meczu. Fot. Jakub Borowski